Setna rocznica urodzin św. Jana Pawła II, to świetna okazja do zapoznania się z wydarzeniami z początków jego drogi duszpasterskiej, których nie znają nawet papiescy biografowie.
O wikarym Karolu Wojtyle mieszkańcy parafii Niegowić, którzy znali go osobiście, wypowiadali się już wielokrotnie, ale okazało się, że do tej pory jeden fakt z początków jego drogi kapłańskiej pozostawał wprawdzie zauważony, ale nie zgłębiony.
Ludowa poetka Stanisława Michałek z Pierzchowa (dawniej Pierzchowca), w jednym ze swych wierszy opisała nieznany epizod z życia ks. Wojtyły. Kilka ostatnich strof owego utworu, oraz genezę jego powstania przedstawiła emerytowana dyrektorka Szkoły Podstawowej w Pierzchowie Helena Wojtas we wstępie do tomiku poezji Stanisławy Michałek pt. Słowa o życiu (Pierzchów 2014), które tu przytaczamy: „Szczególne miejsce w twórczości (…) poetki zajmuje papież Polak – Jan Paweł II (…). Poetka pamięta go z czasów, kiedy jako wikary parafii w Niegowici uczył religii w 5 szkołach, m.in. w Pierzchowie. Tu też spotykał się z młodzieżą (…). Poetka pamięta jedno ze spotkań przy pomniku Jana Henryka Dąbrowskiego. Do dziś słyszy, jak mocnym głosem zaintonował słowa: „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Po latach poetka napisała wiersz pt. „Płynie Raba”, w którym czytamy między innymi:
„Bo był wikariuszem
Tutaj w Niegowici
A w szkole w Pierzchowie
Uczył także dzieci
Przy pomniku stawał
Wielce zadumany
Śpiewał razem z nami
Hymn nasz ukochany
Sławił Ojciec Święty
Dąbrowskiego imię
Uczył kochać Boga
Honor i Ojczyznę”.
Prawdopodobnie wspomniane spotkanie pod pomnikiem gen. Dąbrowskiego jest tym samym, które do dziś pamięta Anna Stachowicz (siostra Stanisława Pilcha, którego można zobaczyć na fot. komunijnej) W roku szkolnym 1948-1949 również chodziła do 5 klasy SP w Pierzchowie i była uczennicą księdza Wojtyły. Według jej wspomnień, spotkanie to odbyło się pod koniec roku szkolnego – w czerwcu 1949 r., wzięły w nim udział dzieci z pierzchowskiej szkoły. Miało charakter patriotyczny i wszyscy uczestnicy odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Warto dodać, że Anna Stachowicz od dziecka mieszka nieopodal pomnika w Pierzchowcu, miała więc okazję widzieć kilkakrotnie, jak ksiądz Wojtyła, przejeżdżając na rowerze drogą obok jej domu, gdy mijał pomnik, przystawał na chwilę – jak można się domyślać – aby odmówić modlitwę w intencji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.
Natomiast, wg Julii Pilch (siostry Anny Stachowicz) z Pierzchowa, spotkań z ks. Wojtyłą pod pomnikiem gen. Dąbrowskiego było więcej – przynajmniej dwa lub trzy – być może, z tego powodu, iż obok monumentu nie było zbyt wiele miejsca i za każdym razem spotkania odbywały się w innym składzie – np. raz sami chłopcy, innym razem dziewczęta. Poza tym, według niej wszystkie miały miejsce w 1949 r. i jedno obserwowała z oddali, a w innym sama wzięła udział i pamięta, że najpierw ks. Wojtyła wygłosił pogadankę patriotyczną na temat gen. Dąbrowskiego, a następnie wszyscy zaśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Podobnego zdania, że spotkań było więcej niż jedno, jest również Edward Stachowicz (brat Tadeusza widocznego na fot. komunijnej) z Niewiarowa, który w 1949 r. mieszkał w Pierzchowcu w domu naprzeciw pomnika gen. Dąbrowskiego – i dlatego, mimo że Edward Stachowicz nie brał udziału w tych spotkaniach, to jednak miał okazję je obserwować.
W związku z powyższym, ciśnie się na usta pytanie – co sprawiło, że ks. Karol Wojtyła modlił się w intencji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, czcił jego pamięć i uczył tego dzieci i młodzież? Z analizy faktów wynika, że na jego postawę mogło mieć wpływ kilka czynników. Po pierwsze, gen. Dąbrowski urodził się i został ochrzczony w parafii w Niegowici, więc, dla ks. Wojtyły był parafianinem, za którego powinien się pomodlić. Ponadto, gen. Dąbrowski jest polskim bohaterem narodowym i dlatego jest bliski sercu każdego Polaka. Poza tym, wg Julii Pilch, osobą, która dodatkowo mogła zachęcać ks. Wojtyłę do uczczenia pamięci gen. Dąbrowskiego, był ówczesny kierownik SP w Pierzchowie Stanisław Gawłowicz (widoczny na fot. komunijnej), który również bardzo szanował gen. Dąbrowskiego. Trzeba również pamiętać, że ksiądz Wojtyła był synem oficera Wojska Polskiego i dlatego, najprawdopodobniej, szacunek do generała Dąbrowskiego wyniósł z rodzinnego domu.
Warto zatem, aby przykład, który dał nam 71 lat temu na ziemi gdowskiej święty Jan Paweł II został współcześnie przyjęty przez wszystkich Polaków. Możemy bowiem być pewni, że bardzo by sobie tego życzył.
Adam W. Gorycki
* Autor jest miłośnikiem i badaczem historii Księstwa Warszawskiego oraz działaczem społecznym z Kielc