Wspomnienie o śp. JANIE NOWAKU
„Z konikiem i heligonką” to tytuł jednego z licznych przedstawień prezentowanego kiedyś przez Zespół Folklorystyczny „Gdowianie” ze stowarzyszeniem Kapeli Regionalnej. Zespół jeździł bardzo dużo, odwiedzając wiele miejsc na terenie Polski południowej, a czasem i dalej. Na heligonce przygrywał od lat pan Jan Nowak z Jawczyc. Muzycy z ościennych miejscowości znali się między sobą, gdyż często grywali na różnych uroczystościach, więc gdy w zespole zabrakło heligonisty, wybór padł na pana Jana. Odtąd bywał regularnie na próbach i występach w gdowskim Ośrodku Kultury, a później Centrum Kultury przez ponad 20 lat z powodzeniem rozsławiając ludowe tradycje i obrzędy naszego rodzimego regionu.
Pan Jasiu pojawiał się na próbach zawsze pierwszy i dużo przed czasem. Przyjeżdżał na skuterku z pobliskich Jawczyc, wypijał herbatę, prosił panią Dorotkę o jakieś poprawki w swoim stroju krakowskim i przygotowywał się do grania.
Osoby, które muzykowały kiedyś w kapeli oraz pracownicy Centrum Kultury tak wspominają pana Jana. Pani Dorota Rozwadowska, która zawsze śpieszyła z gorącą herbatą wspomina go jako osobę bardzo życzliwą i serdeczną, prawą, z poczuciem humoru. Pan Józef Mardosz – kierownik i instruktor Zespołu „Gdowianie” twierdzi, że Jan był zawsze chętny do działania, gotowy i solidny, bo trzeba stwierdzić, że tych spotkań zespołu było kiedyś bardzo dużo. Występy trafiały się nawet kilka razy w tygodniu, albo w kolejne weekendy, czasem w soboty i też niedziele. Grający kiedyś w kapeli na klarnecie muzyk Marek Suchoń wspomina, że pan Jan był uzdolnionym muzycznie samoukiem, z „bardzo wrażliwym uchem”. Trębacz Józef Sitko też podkreśla solidność i ugodowość pana Jana, przez co nie był liderem zespołu, za to był jego filarem. Kapela najczęściej spotykała się z grupą śpiewaczą i tu Władysław Cebula śpiewający w zespole przez lata, wspomniał, że pan Nowak nie „gwiazdorzył” w zespole, za to był zawsze życzliwy i szukający zgody.
Podobno w ciszy domowego ogniska często lubił sobie przysiąść na krzesełku ze swoją heligonką i grać, ot tak dla przyjemności. Pan Władysław żartuje, że chociaż miała ona około stu lat, traktował ją jak drugą żonę: dbał o nią, chuchał i dmuchał. Nie uważał się jednak za muzyka, twierdząc, że muzyk gra z nut, natomiast pan Jasiu grał ze słuchu, dlatego mówił o sobie „grajek”. Był zatem jak widać osobą bardzo skromną, a przecież trafiały się i sukcesy.
Przywozili „Gdowianie” wyróżnienia i nagrody z licznych koncertów. Nagrywali audycje radiowe i telewizyjne. Mają w swym dorobku płytę pod tytułem „Kapela Regionalna Gdowianie”, na której możemy podziwiać kunszt gry muzyków, między innymi pana Jana na heligonce, wspaniałe głosy śpiewaków, a przede wszystkim niepowtarzalne i rzadko już słyszane piękno muzyki ludowej naszego regionu.
O tym jak wiele było występów kapeli z zespołem „Gdowianie” i z grupą śpiewaczą, niech świadczy wycinek z kroniki i tych kilka przykładów, przy czym trzeba dodać, że wiele z tych uroczystości odbywało się cyklicznie co roku. A więc: występy w dworze w Wólce Zręczyckiej, tak zwane „Spotkania na Gościńcu Cesarskim” 18.09.2004 r. Kapela w specjalnym otwartym autobusie przygrywała podróżującym gościom od Myślenic przez Dobczyce, Gdów, Pierzchów aż do Wólki Zręczyckiej; obrzęd żniwny w dworze w ramach „Spotkań na Gościńcu Cesarskim” 19.09.2004 r.; Powiatowy Przegląd Grup Kolędniczych – Kolęda z Konikiem 10.01.2004 r.; bal charytatywny w Podolanach – 17.01.2004 r.; Wieczór kolęd – „Aby serce było sercem” 18.01.2004 r.; Dożynki Powiatowe 28.08.2004 r.; wyjazd Zespołu „Gdowianie” i kapeli do Muzeum Niepodległości w Warszawie na prezentację gminy Gdów „Nasza Mała Ojczyzna” 12.03.2005 r.; nagranie dla telewizji regionalnej Kraków 03.2005 r., Targi Agroturystyczne – Agroshow 4.06.2005 r. „Gdowianie” i kapela zdobyli pierwsze miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych, który odbył się w Kazimierzu Dolnym 25.06.2005 r.
12 sierpnia 2005 r, wystąpili na „Sabałowych Bajaniach” w Domu Ludowym w Bukowinie Tatrzańskiej i zdobyli „Złote Spinki”. Laureatem został pan Jan Nowak z nieodłączną heligonką. Uczestników tych konkursów były setki i wcale nie było łatwo wybić się z takiego tłumu. Dlatego sukces p. Jana był tym większy.
To tylko wycinek z kroniki Zespołu „Gdowianie” z którym związała się muzyczna droga pana Jana Nowaka, ilustrujący jak dużo było przygotowań i jak dużo występów. Jak wielką rolę pełniły w naszej codzienności te zespoły, towarzysząc podczas różnych uroczystości poważnych i wesołych, religijnych i świeckich, dodając im rangi i ubarwiając urodą ludowej muzyki. Wraz z odejściem jednego z członków tej oryginalnej społeczności odeszła jakaś część tej kultury. Zaangażowanie, miłość i praca dla swojej pasji, dla tego co się lubi robić, daje bowiem radość nie tylko twórcy, ale także odbiorcom.
Anna Suchoń