Dla przyszłych pokoleń

Pani WIESŁAWA FĄFARA, emerytowana nauczycielka geografii, a historyk z zamiłowania, mieszka w Nieznanowicach. Pochodzi z rodziny nauczycielskiej. Zapytana o losy przodków, chętnie pokazuje obszerne drzewo genealogiczne, przedstawiające 7 pokoleń rodziny Gawłowiczów od początku XIX wieku. Okazuje się, że zawiłe losy licznych nauczycieli w rodzinie zostały spisane dla przyszłych pokoleń.

Był taki czas, że uczyła w czterech szkołach jednocześnie od godz. 8 do 20. Niewiele osób wie, że jest także kapralem podchorążym, „panią żołnierz”. To pamiątka po studiach na kierunku geografia z przysposobieniem obronnym. Kocha czytać książki, haftuje obrazy na kanwie i w dalszym ciągu dokumentuje wydarzenia. O kronikach i sagach rodu może mówić bez końca.

– Skąd czerpie Pani wiedzę o losach swych przodków?

– Historia naszej rodziny została spisana przez mojego nieżyjącego już tatę, Bronisława Gawłowicza. Był on dyrektorem Szkoły Podstawowej w Pierzchowie w latach 1950 – 1984, inicjatorem budowy obecnego budynku szkoły oraz zagospodarowania terenu wokół pomnika generała Dąbrowskiego, radnym i działaczem społecznym, przede wszystkim jednak wychowawcą i nauczycielem wielu pokoleń. Mówił: „Czas ucieka, a pamięci towarzyszy zapomnienie”. Postanowiłem więc pozostawić na papierze ślady mojego życia dla młodego pokolenia, by na tym przykładzie młodzież wiedziała, że w przeszłości życie bywało osnute niebezpieczeństwem”.
„Saga rodu nauczycielskiego Gawłowiczów”, bo taki nosi tytuł jego publikacja, szczegółowo opisuje życie 30 nauczycieli w naszej rodzinie. Dokumentuje także budowę i działalność Szkoły Podstawowej w Pierzchowie, w której tato, Bronisław, pracował wraz z żoną Marią (także nauczycielką), historię pomnika gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Znajdziemy w niej także opis wydarzeń w Okulicach, skąd wywodzi się nasza rodzina. Jest też rozdział „Śladami historii” dotyczący Niegowici. Jako kontynuację „Sagi …”, dla moich dzieci i wnuków, opisałam i udokumentowałam ostatnie chwile życia taty oraz jego pogrzeb w 2020 r.

– Jaka dokumentacja, oprócz sagi, obrazuje losy pani rodziny?

– Mam 22 albumy fotograficzne. Są w nich zdjęcia rodzinne, z wycieczek, pielgrzymek i uroczystości. Są też te dokumentujące wydarzenia z przeszłości szkół, w których pracowałam w Pierzchowie, Nieznanowicach, Niegowici, Dąbrowicy. Lubię wracać także do zdjęć moich licznych wychowanków. Jest również dokumentacja Dnia Patrona Szkoły w Dąbrowicy – Jana Zdzisława Włodka. Szczególnie cenię sobie moją osobistą korespondencję ze Stolicą Apostolską. Zapewniłam w niej Ojca Świętego Jana Pawła II o tym, że Niegowić pamięta o nim, poinformowałam o rajdach papieskich. Na pamiątkę przesłałam folder informacyjny o Niegowici, by przywołać wspomnienia pracy duszpasterskiej w naszej parafii. W odpowiedzi Stolica Apostolska listownie poinformowała mnie, że Ojciec Święty z wdzięcznością przyjął list i zawarte w nim treści i przesyła swe błogosławieństwo. W naszym domowym archiwum znajdziemy także odznaczenia mojego ojca Bronisława Gawłowicza, który za działalność na rzecz oświaty i środowiska otrzymał: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi oraz Złotą Odznakę za zasługi dla Ziemi Krakowskiej.

– Czy kolejne pokolenia Gawłowiczów także podejmują trud dokumentowania historii rodziny?

– Tak. Cieszę się, że mój syn napisał „Biogram Bronisława Gawłowicza PS. „Sokół””. Trzeba bowiem wiedzieć, że tato wstąpił w szeregi Armii Krajowej w lipcu 1944 r. W 1987 r. należał do ZBOWID-u, a od 1992 r. był członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

– Jak zatem zachęcić młode pokolenie to poznawania historii oraz dokumentowania bieżących wydarzeń?

– Młodzież należy motywować do poznawania bogactwa historycznego najbliższej okolicy. W tym celu, pracując w SP w Niegowici, zorganizowałam dla młodzieży konkurs na najlepszego przewodnika po wsi. Aby ułatwić zdobywanie wiedzy o „małej ojczyźnie” opracowałam „Informator o dziedzictwie kulturowym Niegowici”. Przy jego pisaniu przydatne okazały się informacje z kroniki szkoły i parafii, literatura fachowa, np. „Bochnia. Dzieje miasta i regionu.” oraz dostępne foldery. W informatorze znajdziemy historię miejscowości, kościoła, szkoły oraz parafii. Opisane są także ślady historii na niegowickim cmentarzu. Znajdziemy opisy grobów: walczącego o wolność Polski uczestnika bitwy pod Monte Cassino – Ludwika Zająca, partyzanta Józefa Olesiaka pseudonim „Góral” oraz pełniącego przez 53 lata funkcję proboszcza w Niegowici – ks. Jana Popławskiego, jak również groby nauczycieli i kaplicę Włodków. Jest także opis grobu pani Wiktorii ze Świderskich Laskowskiej, która przekazała należące do niej Bilczyce i Liplas na wsparcie uczącej się młodzieży. W przewodniku znajdziemy także informacje dotyczące Gdowa, Wiatowic, Pierzchowa, Krakuszowic czy „Lassowych Domów” w Marszowicach. Poznając historię kształtujemy patriotyzm. Ojciec Święty Jan Paweł II tak pisze w utworze „Pamięć i tożsamość”: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje dzieła rodaków i owoce ich geniuszu”.

– Jak możemy poznać historię naszych miejscowości?

– Będąc na emeryturze napisałam „Kronikę Nieznanowic”. Wykorzystałam przy tym „Pamiętnik” długoletniej nauczycielki i dyrektora SP w Nieznanowicach Anny Niemcówny-Gierczak. Pisałam również w oparciu o literaturę fachową, kronikę szkoły, OSP, KGW i świetlicy wiejskiej. Pomocna była także dokumentacja będąca w posiadaniu Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Wsi Nieznanowice. Zwyczaje i obrzędy Nieznanowic opisała pani Anna Statek, długoletni dyrektor tutejszej szkoły. Zdjęcia udostępnili mieszkańcy Nieznanowic. W rozdziale „Nasi przodkowie” znajdziemy historię: Długoszów, Samków oraz Fąfarów, opowiedziane przez członków tych rodzin. Praca nad kroniką Nieznanowic wymagała ode mnie dużego zaangażowania. Jednak, jak powiedział Beryl Markham „żaden horyzont nie jest aż tak daleko, by nie można go było przekroczyć…”. Zachęcam wszystkich do przeczytania tej kroniki, która dostępna jest także w internecie.

– Czy osoby, które chcą zacząć spisywać historie swoich rodzin mogą zwrócić się do Pani o poradę i pomoc?

– Tak, oczywiście zapraszam. Dokumentowanie bieżących wydarzeń to wspaniała inicjatywa, która sprawia wielką satysfakcję, a następnym pokoleniom przekazuje ważne informacje. Gdy otwierają się granice państw, uważam, że obowiązkiem jest pokazanie piękna i bogactwa naszych „małych ojczyzn” oraz piękna Polski. Należy także dokumentować prace i wysiłki osób, które współtworzyły historię, gdyż ich słowa mogą ulec zapomnieniu, jedynie pozostaną dzieła. Chętnie pomogę w dokumentowaniu przeszłości i teraźniejszości dla potomnych.

– Od czego zatem zacząć pisanie kroniki rodzinnej?

– Skarbnicą wiedzy są przede wszystkim członkowie rodzin pamiętający wydarzenia z przeszłości. Ich liczne wspomnienia i dobrze opisane zdjęcia mogą stanowić źródło informacji historycznej. Podobnie dokumenty w kancelariach parafialnych dotyczące urodzeń, ślubów oraz zgonów. Historię miejscowości możemy też poznać z kronik i protokołów zebrań.

– Dlaczego warto dokumentować nasze życie oraz życie naszych rodzin?

– Powinniśmy poznawać i dokumentować historię swoich rodzin, społeczności lokalnej i regionu. Ludzie tak szybko odchodzą, a po nich pozostają zapiski, zdjęcia i pamiątki. Warto też dokumentować bieżące wydarzenia, bo za parę lat będą już historią. Dokumentując je, dopisujemy ciąg dalszy historii. Trzeba znać przeszłość, by łatwiej zrozumieć teraźniejszość i mądrze zaplanować przyszłość. Jak mawiał mój tato, „należy prowokować do myślenia, trzeba umieć (chcieć) dzielić się wiarą i doświadczeniem”. Uważam, że aby dostrzec otaczające nas piękno oraz wartości ponadczasowe, trzeba na chwilę zatrzymać się, unieść głowę, objąć wzrokiem to, co nas otacza i otworzyć się na dobro. Dbajmy, aby młodzi nie zapomnieli losów ojczyzny.

Rozmawiała: Maria Jelonek-Bankowicz

Udostępnij: