Rozmowa ze Zbigniewem Wojasem, wójtem gminy Gdów
– Jakie działania podjął Urząd Gminy, gdy okazało się, że naszym sąsiadom z Ukrainy potrzebna jest pomoc?
– Gdy dowiedzieliśmy się, że wybuchła wojna, że Rosja napadła na Ukrainę, od razu zaczęliśmy się zastanawiać, jak pomóc Ukraińcom i jak zareagują nasi mieszkańcy. Już po dwóch dniach zorganizowaliśmy dużą gminną zbiórkę darów w hali sportowej. Zbieraliśmy głównie żywność, wodę, ubrania, lekarstwa, środki higieniczne i opatrunkowe, wszystkie najpotrzebniejsze materiały. Odzew naszego społeczeństwa przerósł oczekiwania, mieszkańcy okazali wielkie serca. W ciągu dwóch dni zebraliśmy całego tira darów, 24 tony. To dało nam obraz, jak mocno angażują się mieszkańcy naszej gminy, podobnie zresztą, jak i całej Polski. To było spontaniczne poruszenie mieszkańców, każdy nie tylko mówił: pomagamy, ale to robił. Działania wsparły też organizacje, fundacje, stowarzyszenia, szkoły, Urząd Gminy, Centrum Kultury, wszystkie jednostki. Wolontariusze pojawiali się spontanicznie w czasie zbiórek aby pomagać, a na apel o przewiezienie darów do Przemyśla, na granicę do Medyki, żeby przekazać je Ukrainie, momentalnie zgłosili się chętni.
– Czy ten zapał z czasem nie ostygł?
– Wciąż widać potężne zaangażowanie naszej gminy w pomoc. Podejmowane są różne akcje przez organizacje, fundacje, indywidualnych mieszkańców. Osoby, które przyjęły uchodźców przekazują na bieżąco problemy i Urząd Gminy stara się na bieżąco je rozwiązywać. Potrzebna jest głównie żywność i ubrania, dlatego robimy celowe akcje na terenie gminy. Zorganizowaliśmy też zbiórkę dla uchodźców przebywających w Gdowie i okolicy. Część darów przekazaliśmy również do parafii lwowskiej; mamy kontakt z tamtejszym księdzem. Lwowianie proszą o żywność, odzież, środki opatrunkowe. Wspierają tam głównie wojsko, wyjeżdżają bezpośrednio na front do bombardowanych miast. Przekazujemy to wszystko, żeby dotarło do walczących żołnierzy. Dary z pierwszej akcji, która była organizowana przez gminę Gdów trafiły w 100% do naszego miasta partnerskiego Perszotraweńska, o czym informowaliśmy na naszych stronach internetowych i portalach społecznościowych. Otrzymaliśmy stamtąd wzruszające podziękowanie.
– A jak wygląda pomoc organizacyjna dla Ukraińców, którzy znaleźli się w Gdowie i okolicy?
– Uchodźcy zgłaszają się po pomoc do Urzędu Gminy, my otrzymujemy informacje od wojewody i oczywiście wszystko im przekazujemy w języku polskim i ukraińskim. Na naszych stronach ukazują się praktyczne informacje, co jest potrzebne do rejestracji, jak założyć PESEL, jak starać się o świadczenia, kto będzie wypłacał. Szukamy też osób, które są chętne do pracy, robimy taką bazę, aby przekazać ją do Urzędu Pracy. Zgłaszają się pracodawcy z naszego terenu, którzy chcą zatrudnić te osoby, a my to wszystko łączymy i koordynujemy. Działania już są podejmowane, baza jest coraz większa, coraz więcej osób z Ukrainy chce zarabiać na siebie. O pracę mogą się starać zarówno uchodźcy, którzy mają nadany nr PESEL jak i ci, którzy tego nie mają.
Na potrzeby obsługi uchodźców z Ukrainy przygotowaliśmy specjalne stanowiska, pracownicy, którzy ich przyjmują mówią zarówno w języku polskim jak i ukraińskim. Odpowiadamy na pytania, jeśli są jakieś problemy to wszystko od razu jest tłumaczone, z komunikacją nie mamy więc żadnego problemu.
Wydajemy średnio ok. 30 numerów PESEL dziennie, proces nadania numeru trochę trwa, ponieważ zgłaszają się całymi rodzinami, od razu prowadzimy też wywiad dotyczący umiejętności, pod kątem ewentualnej pracy, pomagamy wypełniać ankietę. Ze względu na dalszą pomoc, utworzenie takiej ewidencji jest dla nas bardzo ważne.
Rozmawiała Wioleta Chmiela