Święto piosenki, tańca, teatru

Jubileuszowy, XX Festiwal Piosenki i Form Twórczych Osób Niepełnosprawnych – za nami. Gdy już opadły emocje, scena opustoszała, a uczestnicy zbierali się do domów, przyszedł czas na… powrót do przeszłości.

– O tam, stała scena – wspominał Zbigniew Wojas, który w 1997 roku, kiedy o wójtowaniu nawet jeszcze nie myślał, założył fundację dla potrzebujących i gdy już zadomowiła się w Podolanach, wymyślił festiwal piosenki dla niepełnosprawnych. – Dzieci występowały na scenie ułożonej z pozbijanych palet … Aż trudno w to dziś uwierzyć! – mówił ze śmiechem, rozglądając się po obecnej, imponującej „posiadłości”. 

Zmieniała się nazwa fundacji i nazwa festiwalu, warunki w jakich prezentowali się niepełnosprawni artyści. Z czasem ze skromnej lokalnej imprezki zrodziło się międzynarodowe święto piosenki, tańca, teatru. Istniało wcześniej, niż sławny festiwal Zaczarowanej Piosenki organizowany przez Annę Dymną od roku 2005 w Krakowie. Do maleńkich Podolan przyjeżdżali podopieczni placówek z Bułgarii, Danii, Ukrainy, Węgier, Wielkiej Brytanii. Na scenie nad Rabą występowały też gwiazdy wieczoru, wśród nich – Andrzej Sikorowski, autor słów festiwalowego hymnu, który zabrzmiał ze sceny także w tym roku, na zakończenie już dwudziestej edycji imprezy. 

Ale zanim wszyscy zgodnym chórem zaśpiewali ze sceny:

Podolany na mapach
to maleńki jest znak
dla nas znaczy pół świata
może nawet cały świat,
kochamy to miejsce
jak rodzinny dom,
gdzie dobrze jest być
marzenia śnić
marzenia śnić
chwilą złą… 

bawili się przez trzy czerwcowe dni. Najpierw w Krakowie i Gdowie, potem już w samych Podolanach. Ponad 200 osób z województwa małopolskiego, świętokrzyskiego, śląskiego, podkarpackiego i lubelskiego, przyjechało nad Rabę, by zaprezentować swoje artystyczne dokonania i – co nie mniej ważne – pobyć razem, bo na takie spotkania czekają niecierpliwie cały rok.

Drugi festiwalowy dzień, „okraszony” kilkugodzinnym deszczem, przeznaczony był na eliminacje, konkursy plastyczne i sportowe, pokazy tańca, karate i kickboxingu. Wielką atrakcją było też spoglądanie na okolicę z góry, czyli z unoszącego się balonu, co możliwe było dzięki wieloletniemu przyjacielowi Podolan, mieszkającemu po sąsiedzku mistrzowi latania – Leszkowi Mańkowskiemu. 

Popołudniowy występ gwiazd – Sławomira i Kajry bardzo podobał się publiczności; artyści nie zawiedli bisując i rozdając wszystkim chętnym autografy. Wieczór zarezerwowano na koncert zespołu B.L.U.E i dyskotekę, trwającą aż do godz. 22. Muzykę słychać było w całej okolicy.

Przedpołudnie ostatniego festiwalowego dnia upłynęło na warsztatach kulinarnych prowadzonych przez Łukasza Grabowskiego, który dla swoich gości przygotował m.in. 300 porcji kotleta schabowego i 100 litrów zupy pieczarkowej, kiełbaski z grilla i mnóstwo innych pyszności. Wspomagali go uczestnicy imprezy i panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Kunic.

Po uczcie dla ciała przyszła kolej na ucztę dla ducha, której przewodziła Beata Przybylska, prowadząca konferansjerkę podczas całej imprezy. Po rozdaniu nagród za osiągnięcia sportowe i plastyczne sceną zawładnęli gospodarze, którzy od lat przygotowują widowiska prezentowane poza konkursem. Tym razem wystąpili z programem „marynarskim”, a za całokształt artystycznej pracy otrzymali podolańską statuetkę. Statuetki i maski odebrali także laureaci tegorocznej edycji Festiwalu Piosenki i Form Twórczych Osób Niepełnosprawnych. Było ich mniej niż zwykle, bo i grup artystycznych przyjechało mniej niż w ubiegłych latach. Dla wielu ośrodków taka wyprawa jest już niestety zbyt kosztowna… A – jak powiedziała jedna z jurorek – oceniający nie chcą, by dotychczasowy znakomity poziom artystyczny imprezy się obniżył, więc poprzeczkę zawiesili wysoko. Jury w składzie: Józefa Krzysiak, Maria Kmiecik, Wioleta Chmiela, Edyta Trojańska-Urbanik, Anna Wesołowska, któremu przewodniczyła Alina Chechelska, aktorka Teatru Śląskiego w Katowicach przyznało nagrody. W kategorii występów wokalnych i instrumentalnych pierwsze miejsce zdobyły WTZ Ryki, za piosenki w stylu hip-hop z tekstami Tomasza Dziubaka, drugie – WTZ Gorlice dla Kingi i Wojtka, którzy wystąpili z repertuarem włoskich piosenek. W kategorii taneczno-widowiskowej pierwszą nagrodę otrzymała grupa „Uśmiech” z Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach za widowisko pt. „Pan Tadeusz”, a drugą – grupa Pszczółki z WTZ w Częstochowie za komedię „Kaczka Dziwaczka w świecie zwierząt”. Wyróżnienia przypadły artystom z Korytnik i Brzeska. 

Laureaci podczas swych występów dowiedli, że zasłużyli na nagrody. Należały się zarówno artystom występującym na scenie, ale też terapeutom i instruktorom, którzy ich do tego przygotowali i którym serdecznie dziękowano. Nie tylko im, bo na uznanie zapracowali też harcerze z Marszowic i uczniowie z Niegowici, Zręczyc i Gdowa, którzy tradycyjnie pomagają podczas festiwalu, czy troskliwe siostry z gdowskiej stacji Caritas czuwające nad zdrowiem uczestników.

Głównym organizatorem imprezy była Fundacja Osób Niepełnosprawnych w Podolanach, z prezes Krystyną Solak-Surowiec i jej poprzednikiem Piotrem Cabajewskim oraz kierującą WTZ Małgorzatą Drzewniak, Urząd Gminy Gdów, a wsparcia udzielił też PFRON oraz Starostwo Powiatowe w Wieliczce, które reprezentował wicestarosta Henryk Gawor. Wśród festiwalowych gości nie zabrakło też m.in. ks. seniora Stanisława Jarguza i gdowskiego proboszcza Bogusława Seweryna czy komendanta Komisariatu Policji w Gdowie nadkom. Krzysztofa Mistarza.

Następny festiwal, na który jeszcze nieoficjalnie zaprosili organizatorzy – już za 11 miesięcy. Zaproszenie zostało przyjęte z entuzjazmem. 

Barbara Rotter-Stankiewicz