To był dla nas dobry rok

Rozmowa ze ZBIGNIEWEM WOJASEM, który jest gospodarzem gminy gdowskiej od ponad 20 lat

– Koniec roku sprzyja podsumowaniom. W Pana przypadku końca dobiega także kolejna kadencja. Co uważa Pan za najważniejsze dla gminy w tym okresie?

– Ważnych inwestycji, które ułatwiają życie mieszkańcom naszej gminy jest wiele, ale kilka daje mi szczególną satysfakcję. Po pierwsze – droga do kompleksu oświatowo-sportowego. Przez lata był tam ogromny problem z dowozem dzieci do szkoły, przedszkola, na zajęcia sportowe. Jeszcze nie wszystko jest skończone, w przyszłym roku zrobimy dodatkowy zjazd, rozszerzymy parkingi. Kolejną dużą inwestycją była droga w strefie przemysłowej, spełniająca parametry drogi wojewódzkiej. Koszt jej wybudowania wyniósł około 8 mln zł, z czego ponad 5 mln dofinansowania dostaliśmy z „Polskiego Ładu”, a 3 miliony dołożyliśmy z budżetu gminnego. Dzięki temu strefa się otworzyła, tiry mogą się po niej bezpiecznie poruszać, wywozić i przywozić towar. To bardzo ważne zadanie, bo strefa przygotowywana przez 8 lat, zaczęła działać „pełną parą”. Poprawie bezpieczeństwa przysłużyła się też budowa chodników w kilku miejscowościach. Mamy za sobą pierwszy etap inwestycji w Fałkowicach, gdzie chodnik jest łącznikiem dwóch przysiółków, projektujemy także pieszy trakt w kierunku Bilczyc. Jeszcze w tym roku chcemy dokończyć budowę chodnika na ul. Krakowskiej po lewej stronie, w kierunku Krakowa, co pochłonie ok. 830 tys. zł, z czego pozyskaliśmy ponad 500 tys. zł.

– Drogi i chodniki zawsze były bardzo „wysoko notowane” przez mieszkańców. Ale to nie jedyny rodzaj inwestycji…

– Oczywiście. Z dużych przedsięwzięć rozpoczęliśmy też budowę kanalizacji w Marszowicach, z początkiem przyszłego roku ruszy jej drugi etap. To było zadanie oczekiwane przez tamtejszych mieszkańców od wielu, wielu lat.

– Kanalizacji na co dzień nie widać. A jakie inwestycje będą się rzucać w oczy najbardziej?

– Myślę, że sportowe. Udało się zrealizować to, co obiecałem zawodnikom i działaczom Gdovii na 100-lecie ich klubu. Jedno boisko, ze sztuczną nawierzchnią jest, drugie, z naturalną murawą będzie w przyszłym roku. Będzie to potężna baza nie tylko dla piłkarzy. Chcemy też rozpocząć tam budowę budynku administracyjnego, w którym będą szatnie i pomieszczenia dla sędziów, tak by kompleks był gotowy w 100 procentach. Wtedy przeniesiemy tam siedzibę Gdovii. Czeka nas jeszcze rozbudowa parkingu i drogi do spółdzielni socjalnej od strony wschodniej.

– Skoro o sporcie mowa, to coraz lepsze warunki do jego uprawiania mają też młodzi mieszkańcy Gdowa i okolic…

– Tak, staramy się uzupełniać bazę sportową przy szkołach. Rozpoczęliśmy budowę sali gimnastycznej w Jaroszówce, powstaje też w Bilczycach, gdzie szkoła jest rozbudowywana, zakończyliśmy przetarg na budowę takiej samej sali w Wiatowicach, złożyliśmy wniosek o kolejną halę łukową w Szczytnikach. Dokończenie tych inwestycji to duże wyzwanie na najbliższe lata. Udało się też przeprowadzić remonty wielu placówek oświatowych. Z myślą o młodym pokoleniu powstają we wsiach nowe place zabaw, na Zarabiu zostanie uruchomiony taki plac dla niepełnosprawnych. Przeznaczymy na to 600 tys. zł.

– Z różnych stron padają pytania o remont Domu Katolickiego „Zorza”, bo jego stan wciąż kłuje w oczy.

– Mam nadzieję, że już niedługo. Dostaliśmy 3 mln zł dofinansowania, teraz trwa inwentaryzacja i przygotowujemy się do podpisania aktu notarialnego z parafią i przetargu na pierwszy etap remontu. To duże i ważne wyzwanie, bo przecież „Zorza” jest jednym z najładniejszych budynków na terenie gminy. Pierwszy etap prac powinien rozpocząć się już wkrótce.

– Rozmawiamy o sukcesach. Porażek nie było? Zapowiadał Pan kiedyś utworzenie centrum komunikacyjnego w miejscu boiska Gdovii przy ul. Krakowskiej…

– Faktycznie się nie udało, bo bardzo długo czekaliśmy na dofinansowanie budowy boisk koło szkoły podstawowej. Ale może to i dobrze, ponieważ właśnie zaczęła się krystalizować sprawa kolei, łączącej Kraków z  Piekiełkiem, w roku 2026 ma ruszyć jej budowa. Gdowski przystanek zaprojektowano w rejonie hotelu Oriza, co sprawi, że centrum komunikacyjne przeniesie się na wschodnią stronę Gdowa. Pociągiem będzie można pojechać do Krakowa, Bochni czy Zakopanego, a autobusami czy busami w innych kierunkach. Zdaję sobie sprawę, że komunikacja na terenie gminy wciąż wymaga docelowo zmian i udoskonalenia. Oczywiście z samego centrum Gdowa też będzie można pojechać dalej – projektujemy zmianę organizacji ruchu w rejonie odrestaurowanych Plant, będą też perony busów i autobusów przy ul. Krakowskiej. Priorytetem jest zdobycie dofinansowania i rozpoczęcie przebudowy centrum. Byłaby to wtedy nasza perełka…

– Już teraz trudno niektórym uwierzyć, że Gdów jest wsią. Po zrealizowaniu tych inwestycji jego miejski charakter będzie jeszcze bardziej widoczny. W ubiegłym roku pytał Pan mieszkańców, czy chcą zmienić status Gdowa na miejski, ale odpowiedź była negatywna. Wróci Pan do tematu?

– Tak i myślę, że tym razem odpowiedź będzie inna. To był zły moment na podjęcie takiej decyzji – panował covid, ludzie byli zajęci czym innym. Większość osób spoza Gdowa była za uzyskaniem praw miejskich, samych gdowian wypowiedziało się bardzo mało… Teraz będą spotkania mówiące o korzyściach, a nie stratach dla miejscowości. To nie chodzi o zmianę stanowiska wójta na burmistrza, tylko o możliwości, jakie przysługują gminom miejsko-wiejskim, które mogą np. uzyskać 2-3 razy tyle dofinansowania na kanalizację. Mieszkańcy nic nie stracą, wręcz przeciwnie.

– Poza kłopotliwą zmianą adresów w dokumentach…

– Ależ zmiana adresów będzie wkrótce za nami. To się już dzieje, bez względu na to, czy Gdów będzie wsią czy miastem. Finalizujemy nanoszenie wszystkich ulic na mapy, chcemy to skończyć do końca lutego. Wtedy nazewnictwo i numeracja zostanie uporządkowana. Numeracja domów rozpoczynać się będzie od strony Rynku, jak to w miastach.

– Czy po ponad 20 latach wójtowania jest jakaś sprawa, którą rozwiązałby Pan teraz inaczej?

– Jest taka zadra, która mnie dręczy. Obiecywano nam miliony, nawet miliardy na kanalizację, uczyliśmy się wszystkich projektów, programów… Zrobiłem błąd, że uwierzyłem i sam obiecywałem mieszkańcom zrobienie kanalizacji co najmniej w 20 miejscach. To nam nie wyszło, ale sądzę, że przynajmniej częściowo da się naprawić, że wszystko przed nami.

– A czy przed Panem kandydowanie na wójta Gdowa na przyszłą kadencję?

– Na chwilę obecną tak. Chciałbym dokończyć kilka inwestycji, zdobyć pieniądze na nowe, m.in. właśnie na kanalizację. Wyzwania są potężne, wielomilionowe – trzeba rozbudować oczyszczalnie w Gdowie, Pierzchowie i uważam, że jest to realne. Szczególnie, że obecny układ polityczny jest sprzyjający. Mamy przecież z naszego terenu wicepremiera, który zapewne włączy się w różne sprawy, by nam pomóc.

Rozmawiała: Barbara Rotter-Stankiewicz

Udostępnij: