Z szydełkiem w dłoni

Stereotyp starszej pani z szydełkiem w ręku traci na aktualności, gdy rozmawiamy z ADRIANNĄ BOBROWICZ. Młoda mama, mieszkanka Gdowa, właścicielka sklepu Sznuru Sznuru prowadzi też zajęcia z szydełkowania m.in. w Centrum Kultury w Gdowie.

– Czy dawno zakochała się Pani w szydełkowaniu?

– Prace manualne są ze mną od najmłodszych lat, często budowałam konstrukcje nawet z rolek z papieru. Potrzeba wykonywania czegoś twórczego zawsze we mnie była. Choć w latach studenckich odeszłam z takich aktywności z powodu braku czasu, to wróciłam już do tego w macierzyństwie. Jednak z szydełkowaniem nie miałam zbyt dużej styczności, ograniczało się to do zrobienia np. serwetki w szkole. Szydełkowanie do mnie dotarło, gdy uczęszczałam do Klubu Rodzica w Krakowie. Tam zaczęła się moja pasja, kiedy pierwszy raz spróbowałam szydełkowania ze sznurkiem. O ile wcześniej nie kojarzyło mi się to z niczym interesującym, tak wtedy poczułam, że to może być coś, czego szukałam. Później prowadziłam zajęcia z szydełkowania w Klubie Rodzica, bo odnalazłam w sobie chęć dzielenia się moimi umiejętnościami z innymi.

– Czy łatwo pogodzić macierzyństwo z szydełkowaniem?

– Szydełkowanie okazało się wygodnym i „mobilnym” zajęciem. Szydełko czy sznurek można szybko schować np. do torebki. Ze spokojem mogę do tego wrócić po jakimś czasie, nie mając obawy, że coś mogło się zniszczyć. Jak najbardziej szydełkowanie mogę wykonywać przy dziecku. Z kolei mój synek pała dużym entuzjazmem do rzeczy, które tworzę. W swoim pokoju ma wiele koszyków i chętnie się nimi bawi. Nawet sam prosi mnie, żebym zrobiła dla niego taki koszyk na różne przedmioty. Często próbuje ze mną szydełkować, to wynika z jego zainteresowania. Zaobserwowałam, że najczęściej dzieci od ósmego roku życia szydełkując, zaczynają tworzyć świetne rzeczy.

– Od czego zacząć?

– Zawsze można spróbować samemu, posługując się internetem. Z doświadczenia wiem jednak, że bywa to bardzo czasochłonne i może przysporzyć wiele frustracji. Zanim zaczniemy szukać poradników, warto spędzić pół godziny, godzinę ze sznurkiem i szydełkiem, aby się z nimi obyć. Na pewno nie zaczynamy od rzeczy trudnych, ponieważ lepiej przejść przez ten proces powoli, bo w innym wypadku można się zniechęcić. Początkującym najlepiej jest szydełkować z kimś wprawionym, aby przeprowadził ich przez każdy krok. Czasem można zwrócić się o pomoc do bliskich np. babci. Zawsze mówię, że w szydełkowaniu przyda nam się cokolwiek, co jest długie. Wcale nie musimy mieć żadnego specjalnego sznurka, bo na początek wystarczy sznurek jutowy. Potem trzeba dobrać szydełko, które kosztuje zaledwie kilka złotych.

– Prowadzi Pani zajęcia z szydełkowania w Centrum Kultury w Gdowie. Jak one wyglądają?

– Zajęcia prowadzę w środy w godzinach od 17 do 19 i mieliśmy już kilka spotkań. Grupa jest już zamknięta, ale jest też lista rezerwowa. Muszę przyznać, że to różnorodna grupa pod względem umiejętności i doświadczenia. Na pierwszych zajęciach robiliśmy… dynię. Myślałam, że przeznaczymy na nią co najmniej dwa spotkania, a były osoby, które skończyły w dwie godziny. Myślę, że każdy odnajdzie się na tych zajęciach niezależnie od poziomu i zdolności, ale pod warunkiem, że ma w sobie chęci i nie podda się szybko. Jeśli dojdzie do nas nowa osoba, to wiem, że szybko się wdroży w nasz system pracy. Dbam o to, by każdy mógł przejść przez podstawowe etapy. Tak samo nie wszyscy muszą szydełkować w ten sam sposób, to jest kwestia indywidualna. Niezwykle cieszę się, gdy widzę szczęśliwe dziewczyny po naszych zajęciach. Można się ze mną spotkać w dowolnym czasie i miejscu również poza Gdowem na warsztaty indywidualne. Na mojej stronie jest opcja zaplanowania ze mną takich zajęć, w adnotacjach można dopisać dodatkowo, że jest to prezent, wtedy wysyłam voucher.

– Czy ta aktywność może być przydatna przy zwalczaniu stresu?

– Zaobserwowałam ciekawą tendencję: niektórzy szydełkują wyjątkowo ciasno, a inni w swobodny i luźny sposób, bez presji na efekt. Wydaje mi się, że może mieć to powiązanie z cechami osobowości, uczuciem napięcia w sobie, czy wewnętrznym perfekcjonizmem. Zatem można wiele wywnioskować, patrząc na to, jak te ręce szydełkują. Z perspektywy osoby, która sporo myśli, szydełkowanie pozwala mi zwolnić i przestać się nadmiernie martwić. Ogólnie sądzę, że twórcze zajęcia jak np. malowanie, mogą pomóc nam się zrelaksować. Szydełkowanie może być jedną z tych dróg terapeutycznych.

– Jak wygląda prowadzenie Pani sklepu Sznuru-Sznuru?

– Mam radość z każdej rzeczy, którą mogę zrobić i jeszcze większą z każdej osoby, która się do mnie zgłasza. Nie odczuwam presji, że muszę sprzedać czy zrobić daną rzecz, więc czerpię z tego przyjemność. W sklepie można zamówić gotowy projekt, ale praktycznie się to nie zdarza. Większość decyduje się na własną wariację, składając zamówienie z oryginalnym projektem. Natomiast jestem szczęśliwa, że mogę wykonywać przeróżne kreatywne rzeczy. Przyznam, że gdy musiałam zrobić kilkanaście pokrowców na pufy, czułam, że jest to obciążające. Zdecydowanie wolę, gdy realizację projektu mogę potraktować jako rodzaj nowego zadania. Jednak nie czuję potrzeby produkcji i sprzedawania, zdecydowanie większe szczęście wypływa z dzielenia się wiedzą z innymi. Sam czas produkcji może być krótki, wszystko zależy od tego, czy jest to gotowa propozycja, czy własny projekt. Dla przykładu zazwyczaj zrobienie koszyka zajmuje mi godzinę.

– Z jakiego sznurkowego projektu jest Pani najbardziej dumna?

– Najczęściej tworzę różne koszyki, ale zauważyłam, że niektóre dziewczyny robią plecaki, torebki. Raz zrobiłam prototyp saszetki – nerki, z której obecnie korzystam już cztery lata. Do tej pory wykonałam dziesięć takich damskich saszetek i klientki były zachwycone. Inny projekt z jakiego jestem dumna to dekoracyjny pokrowiec na pufę do medytacji, który ma dowolne uchwyty.

– Gdzie można Panią znaleźć w mediach społecznościowych?

– Zapraszam na moje konto na Instagramie @sznurusznuru oraz przede wszystkim na stronę https://sznurusznuru.pl/. Zachęcam do kontaktowanie się za mną w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, pytań oraz śledzenia mojej aktywności.

Rozmawiała: Gabriela Stoch

Udostępnij: