Ta praca ich uszczęśliwia

Świąteczną, wielkanocną atmosferę czuć było w Podolanach już od początku marca. W całej siedzibie Fundacji Osób Niepełnosprawnych królowały pisanki, baranki, kwiaty, a podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej trudzili się nad malowaniem, przyklejaniem, montowaniem i układaniem elementów, tworzących piękne kompozycje. Widać, że sprawiało im to wielką radość.

O to, by wielkanocne cacka mogły powstać, troszczyć się trzeba już wiele tygodni wcześniej, w tym roku – zaraz po walentynkach, bo od tego terminu na krakowskiej giełdzie dostępne były ozdoby służące do wykonania świątecznych ozdób, m.in., styropianowe jajka, które dzięki wychowankom i terapeutom nabierają kolorów, sztuczne kwiaty, z których układane są bukiety itp.

Część akcesoriów powstaje jednak na miejscu – w pracowni stolarskiej pod okiem Mirosława Ziółkowskiego wycinane i klejone są ozdoby, w komputerowo-poligraficznej, o którą troszczy się Magdalena Pastuszak powstają świąteczne kartki. Gliniane cacka pochodzą z pracowni ceramicznej kierowanej przez Ewelinę Kocembę, gdzie niepozorne, szare „placuszki” po wypaleniu w specjalnym piecu zmieniają się w przepiękne, barwne i szkliste ozdoby. Najpierw jednak w glinie odcisnąć trzeba wzór, do czego służą koronkowe serwetki i… wałek. Pozostałe cuda i cudeńka to dzieła podopiecznych z pracowni plastycznej prowadzonej przez Ewelinę Daniel, dekoracyjnej pod wodzą Grażyny Żak oraz aktywizacji zawodowej, której szefuje Marzena Wójcik.

Wszyscy pracują z ogromnym zaangażowaniem i radością. Na pytanie, czy lubią zajmować się wielkanocnymi ozdobami, odpowiadają z entuzjazmem, że tak. I nie jest to opinia na pokaz. Na wiele tygodni przed świętami dopytują się, kiedy początek „akcji”, a gdy już trwa, od samego rana gotowi są do pracy. Daje im ona ogromną satysfakcję. – Mobilizują się, starają, cieszy ich, że to, co zrobili – zachwyca innych. Czują się dowartościowani. Taka praca uczy ich nie tylko kreatywności, ale także samodyscypliny, samodzielności, poszerza umiejętności. Wiedzą, jak wygląda praca zawodowa, odczuwają, że może ona człowieka uszczęśliwiać – mówi Małgorzata Drzewniak, kierująca podolańskimi WTZ. Radość sprawiają podopiecznym także inne zajęcia, bo prawie każdy z nich ma jakąś ulubioną dziedzinę. Jedni są zapalonymi ogrodnikami, inni kucharzami czy amatorami muzyki, fotografii, plastyki. Są również „kumputerowcy”, a nawet jeden anglista.

W wykonywanie świątecznych akcesoriów angażują się jednak wszyscy. Owoce ich pracy zobaczyć można było m.in. na wielkanocnym kiermaszu w Gdowie. Świąteczne ozdoby są też do kupienia w siedzibie WTZ w Podolanach, w godzinach pracy placówki (od 7 do 18). Ceny zaczynają się od kilkunastu złotych.

Uzyskane ze sprzedaży pieniądze zostaną wykorzystane na potrzeby WTZ, m.in. na rehabilitację społeczno-zawodową i wyjazdy integracyjne. Warto pomóc „Podolańczykom”, którzy są wśród nas już ćwierć wieku.

Barbara Rotter-Stankiewicz

Udostępnij: