Chcesz sprawdzić, jak się choruje na COVID-19?

Od 7 czerwca 2021 roku można zapisywać dzieci w wieku 12-15 lat na szczepienia przeciw COVID-19. Niektórzy rodzice nie są zdecydowani, by skorzystać z tej szansy. W sieci pojawia się wiele fake newsów na ten temat, dlatego postanowiliśmy porozmawiać z doktorem ROBERTEM SYNOWSKIM z gdowskiego Centrum Medycyny Rodzinnej.

– Wielu rodziców zastanawia się, czy podanie szczepionki przeciwko COVID-19 jest bezpieczne dla dzieci i czy nie wywoła w przyszłości niepożądanych skutków…

– Nie mamy powodów, by sądzić, że szczepienia są niebezpieczne. Ryzyko z nimi związane jest na tyle niskie, że warto się zaszczepić. Wszystkie szczepionki mają działania uboczne, natomiast trzeba zważyć, czy opłaca się zaryzykować i zaszczepić całą populację przeciwko chorobie. Dążymy do wyszczepienia 70% społeczności, a dzieci stanowią duży odsetek naszego społeczeństwa. Wiadomo, że szczepionki na inne choroby, jak na przykład tężec, krztusiec, żółtaczka czy różyczka są lepiej przebadane, obserwacje i badania nad nimi trwały bardzo długo i są one wprowadzone jako obowiązkowe. 

Szczepionka przeciwko COVID-19 jest krótko na rynku. Nie ma odległych obserwacji, jakie szkody mogłaby wyrządzić i trudno mi jako lekarzowi odpowiedzieć, czy będą konsekwencje czy nie. Szczepienia są od około roku i tylko na podstawie tych danych możemy się poruszać. Wszystkie skutki uboczne są zgłaszane do sanepidu, jeśli byłoby za dużo przypadków, szczepionka prawdopodobnie byłaby wstrzymana. Na razie nie ma podejrzeń, że coś jest nie tak. Wkładam ją do tego samego „worka” szczepień, co szczepienia obowiązkowe. Uważam, że nie należy się obawiać żadnych szczepień, trzeba mieć świadomość, że każdy lek – a szczepionka jest lekiem – może mieć swoje działania uboczne, niektórych nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jednak poważnych działań ubocznych, np. zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych czy problemów autoimmunologicznych są promilowe części procenta. Natomiast każdy pacjent przed zaszczepieniem podlega ankiecie i badaniu lekarskiemu i jeśli istnieje chociaż cień wątpliwości, czy jest to bezpieczne, lekarz ma prawo nie dopuścić do szczepienia.

– Jakie są przeciwwskazania do szczepienia dzieci; czy są jakieś szczególne choroby?

– Są takie dwie główne grupy chorób. Pierwsza to choroby nowotworowe, szczególnie stany zaostrzenia choroby, podawania silnych leków. Druga grupa to dzieci z chorobami autoimmunologicznymi, tutaj decyzje o zaszczepieniu, zaniechaniu szczepienia lub odroczeniu podejmują specjaliści. 

– Czy po zaszczepieniu osób w Centrum Medycyny Rodzinnej zaobserwował Pan jakieś niebezpieczne powikłania?

– Poważnych powikłań po szczepieniu naprawdę jest bardzo niewiele. Pacjenci obawiają się gwałtownych reakcji; mowa tutaj o wstrząsie anafilaktycznym, który polega na tym, że po podaniu substancji może dojść do spadku ciśnienia, zatrzymania oddechu, a nawet zatrzymania krążenia, czyli pojawia się stan zagrażający życiu. Na kilkanaście tysięcy wykonanych szczepień, nie mieliśmy tutaj takiego incydentu. Zdarzały się zasłabnięcia, utrata przytomności, ale z reguły były to reakcje odruchowe, związane z lękiem, niepokojem. Jeśli po zaszczepieniu dochodziło do krótkotrwałej utraty przytomności, pacjenci byli odwożeni do szpitala na obserwację.

– Dlaczego dzieci możemy szczepić dopiero od 12 roku życia?

– Do 12 roku nie szczepimy, bo nie ma wystarczających badań. W innych krajach są wcześniejsze interwały wiekowe, np. w Stanach Zjednoczonych już od 8 roku życia, natomiast u nas europejskie służby nadzoru nie dopuszczają szczepień u młodszych osób.

– Kiedy najlepiej zaszczepić dziecko?

– Podchodząc do szczepienia powinniśmy być i czuć się zdrowi. Ważne, aby nie mieć zaostrzenia choroby przewlekłej. Mowa tutaj na przykład o astmie, cukrzycy, jeśli przebieg takiej choroby jest stabilny, wówczas jest większe wskazanie, żeby się zaszczepić przeciwko COVID-19.

– Jakie szczepionki są dopuszczone dla dzieci w Polsce?

– Pierwszą dopuszczoną szczepionką jest Comirnaty firmy Pfizer. Jest ona dwudawkowa, podawana w odstępie co najmniej 3 tygodni lub dłużej. Producent dopuszcza do 3 miesięcy. Drugą jest szczepionka Spikevax Moderny, tutaj pomiędzy dawkami należy zachować odstęp 28 dni.

– Gdy dziecko przebyło Covid-19 można zaszczepić je od razu, czy lepiej się wstrzymać?

– Wytyczne medyczne wskazują, żeby odczekać 3 miesiące po przebyciu choroby i w tym okresie podejść do szczepienia dwudawkowego.

– Jak zarejestrować dziecko na szczepienie?

– Możliwości jest kilka. Można zgłosić się do najbliższego punktu szczepień, przez bezpłatną infolinię Narodowego Programu Szczepień: 989, wysyłając SMS na numer 664 908 556 lub 880 333 333 o treści: SzczepimySie, poprzez e-rejestrację dostępną na stronie głównej pacjent.gov.pl.

Dziecko nie ma osobowości prawnej, więc opiekun musi je zarejestrować, wypełnić ankietę, złożyć podpisy jako osoba upoważniona. Dopiero od 16 roku dziecko się podpisuje. Do 16 roku cała odpowiedzialność za dopuszczenie do szczepienia spoczywa na rodzicach, opiekunach. 

Do naszego punktu szczepień można się zgłosić, zarejestrować, jeśli tylko są dostępne szczepionki, to szczepimy. Gdy dziecko ma chorobę przewlekłą, wówczas dobrze mieć dokumentację medyczną. Rodzic zawsze może zadać pytanie, skonsultować problem. Tak jak wcześniej wspominałem, lekarz kwalifikujący ma prawo nie dopuścić do szczepienia, jeśli nie ma danych lub obawia się, że zachodzi na przykład obawa wstrząsu anafilaktycznego, ma wątpliwości. Wówczas kieruje do punktu szczepień wyższej referencyjności, przyszpitalnego.

– Czego najbardziej obawiają się rodzice?

– Rodzice mają obawy związane z informacjami, a raczej fake newsami krążącymi w internecie, często wprowadzanymi przez gremia antyszczepionkowe. Największy niepokój budzi szczególnie jedno zagrożenie, że szczepionka będzie miała wpływ na płodność. Nie ma jednak obserwacji medycznych, mówiących czy to jest prawda czy nie, ponieważ okres obserwacji jest zbyt krótki; osoby, które poddały się szczepieniu nie są jeszcze w okresie rozrodczym. Pozostałe szczepionki w medycynie nie mają wpływu na płodność, więc nie wiemy, skąd ten niepokój. Trudno kategorycznie powiedzieć, że tak się nie stanie, bo nie mamy takiej wiedzy. Nie wiemy również, czy przebycie choroby COVID-19 będzie w przyszłości miało wpływ na płodność.

– Czy podanie szczepionki wpływa na krzepliwość krwi?

– Według mojej wiedzy wiele interwencji medycznych, w tym wszystkie szczepienia, bycie w aktywnej części choroby, podnosi nam krzepliwość. Nie ma wytycznych, aby po podaniu szczepionki podawać leki przeciwkrzepliwe. Szczepionka może wywołać incydent, ale nie chorobę.

– Czy zaszczepieni na grypę mogą przejść łagodniej COVID-19?

– Nie, to są wirusy z zupełnie innej generacji, grupy. Przeciwciała to klucz do zamka i czasami te klucze są wytrychami do jakiejś innej grupy wirusów. Koronawirus należy do takiej grupy, że żadne inne szczepienia nie dają nam na niego odporności, tylko szczepionka na COVID-19. Trzeba też pamiętać, że szczepionki nie są stuprocentowe. Nie da się zbadać, kto zaszczepiony jest słabiej uodporniony, a kto lepiej.

– Dlaczego warto się zaszczepić? 

– Szczepienie chroni jednostkę, ale celem jest ochrona całej grupy, populacji. Może wiele zaszczepionych osób przechodziłoby tę chorobę łagodniej, jednak w jej trakcie będą wciąż transmitować wirusa, a to wśród rodziny, znajomych i dzieci. Nastolatkowie stanowią bardzo duży rezerwuar, bo zachowują bliski kontakt między sobą, chętnie wspólnie jedzą, piją z jednej butelki, witają się w sposób bliski np. pocałunkami. To jest bardzo prosty sposób do transmisji wirusa. Wszystkie choroby mają pewien okres inkubacji, wylęgania się, wtedy zarażamy, ale o tym nie wiemy. I to jest najbardziej niebezpieczne.

– Jak zachęca Pan młodzież i rodziców do szczepień?

– Gdy rozmawiam z młodzieżą, łatwo odwołuję się do porównań, a z rodzicami stosuję kontrowersyjną metodę – jak dowiaduję się, że nie chcą się szczepić, wówczas mówię: „rozumiem, że chcecie zobaczyć, jak przechodzi się tę chorobę”… Słyszy się o wielu przykrych przebiegach, bo nie da się ustalić, kto będzie chorował ciężej, kto łagodnie. Na pewno brak szczepienia może się skończyć tym, że w końcu taka osoba będzie miała kontakt z kimś zarażonym i zachoruje. Należy się zastanowić, czy naprawdę chcemy sprawdzać, jak będziemy chorować na COVID-19, skoro jest skuteczna możliwość zabezpieczenia się. Chcemy, żeby dzieciaki chodziły do szkoły, żeby dalej korzystały z uroków dzieciństwa, młodości, ale one tworzą skupiska, gdzie transmisja wirusa pomimo wprowadzonych środków bezpieczeństwa jest bardzo duża. Obawiam się, że pomimo całego nakładu sił związanego z dezynfekcją, maseczkami, segregacją – bez szczepień nie zapobiegniemy zarażeniom.

Aktualnie w gminie Gdów mamy 48% osób zaszczepionych min. 1 dawką.

Rozmawiała: Wioleta Chmiela

Udostępnij: