EWELINA ŁAPCZYŃSKA jest pasjonatką fotografii, edytorką, specjalistką ds. publikacji elektronicznych, która zawsze jest uśmiechnięta i zaraża dobrą energią.
– Kiedy zaczęłaś robić zdjęcia?
– Na przełomie podstawówki i gimnazjum, czyli niemal 10 lat temu. Od zawsze lubiłam zajęcia plastyczne, głównie rysowanie, dopiero później w moje ręce trafił aparat. Na początku interesowało mnie wszystko: krajobrazy, natura, makrofotografia, natomiast moje siostry były moimi pierwszymi modelkami. Były to czasy, kiedy wchodził Facebook – to było pierwsze miejsce w sieci, gdzie publikowałam swoje prace i powoli znajdowałam odbiorców, którzy śledzili mój profil. Z czasem zrozumiałam, że najbliższe mojemu sercu jest fotografowanie ludzi, uwiecznianie emocji, zapisywanie historii.
– Opowiadasz o tym z wielką pasją…
– Fotografowanie jest dla mnie złożonym procesem, na który składa się pomysł na zdjęcia, dobór odpowiednich warunków, wszelkie techniczne aspekty, zaczynając od momentu wciśnięcia spustu migawki, aż do wygenerowania w programie graficznym finalnej fotografii. Zdjęcie to przede wszystkim, wyjątkowa, ponadczasowa pamiątka, zapis ulotnej chwili, do której możemy później nieustannie wracać. Każdy z wymienionych aspektów fotografii jest dla mnie inspirujący.
– Fotografujesz głównie w plenerze…
– Tak, najbardziej lubię fotografować w otoczeniu natury. Mam to szczęście, że mieszkam w malowniczej miejscowości koło Gdowa. Jest tutaj dostęp do rozległych lasów, kilku stawów, Raby. Przede wszystkim staram się wykorzystywać tzw. złotą godzinę, czyli ciepłe światło zachodzącego słońca, które wprowadza nieco magiczny, eteryczny klimat.
– Twoje zdjęcia są bardzo różnorodne…
– Staram się wykonywać wszystkie ich rodzaje, testuję, co sprawia mi największą frajdę. W tym roku zrobiłam kilka sesji.. poślubnych. Teraz jest taki gorący okres, kiedy moi znajomi pobierają się, pojawiają się dzieci i wielu zaprasza mnie do fotografowania. Za swoje największe osiągnięcie uważam sesje ślubne, które wykonałam niedawno, m.in. o wschodzie słońca na Rusinowej Polanie. Była to bardzo wymagająca sesja zarówno dla mnie, jak i dla państwa młodych. Musieliśmy wyruszyć już o trzeciej nad ranem, aby dotrzeć do Zakopanego oraz pokonać 40-minutowy szlak do polany. Wyprawa zajęła niemal cały dzień, ale zdecydowanie było warto.
– Skąd czerpiesz inspiracje do swoich sesji?
– Staram się oglądać zdjęcia tych fotografów, którzy mają za sobą długie lata pracy w zawodzie i tworzą niepowtarzalne, wyjątkowe ujęcia. Częściowo inspiruję się kadrami z filmów, seriali i teledysków. Ostatnio śledzę prace fotografów ślubnych, jednym z moich ulubionych jest Adam Trzcionka. Fotograf, który tworzy bardzo naturalne kadry, nie ma w nich przesadnego retuszu. Jego zdjęcia odwzorowują rzeczywistość bez zbędnych upiększeń. To jest typ fotografii, do której dążę.
– Która sesja była dla Ciebie najtrudniejsza?
Najbardziej wymagające są sesje z maluchami. Pamiętam szczególnie jedną, z pięciorgiem dzieci. Najmłodsze miało zaledwie kilka miesięcy, a kolejne – po kilka lat. Były to zdjęcia świąteczne w domowym zaciszu, z choinką przybraną mnóstwem skrzących się lampek. Największym wyzwaniem było zainteresowanie wszystkich dzieci, zatrzymanie ich choć na chwilę. Najtrudniejszym zadaniem było wykonanie fotografii, na której cała gromadka uśmiecha się, spoglądając jednocześnie w obiektyw.
– Czy masz jakieś inne pasje?
– Tak, uwielbiam czytać książki. Literatura to moja druga pasja, za którą poszłam o krok dalej, ponieważ ukończyłam edytorstwo – kierunek ściśle związany z redakcją tekstu, twórczością literacką. Pracuję w wydawnictwie naukowym, w którym zajmuję się montażem e-booków, zarządzam stroną internetową, na której są udostępniane książki oraz czasopisma wydawane w formie elektronicznej.
– Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?
– Moim fotograficznym marzeniem jest zrobienie reportażu ślubnego. Uważam, że możliwość uwiecznienia jedynego i niepowtarzalny dnia z życia dwojga zakochanych w sobie ludzi to nie lada wyzwanie. Nie wiem, czy chciałabym być fotografem ślubnym na pełen etat, ale z pewnością pragnę spróbować tak wymagającej dziedziny fotografii.
Rozmawiała: Angelika Czyrnek-Markut