Dworek w Zagórzanach to miejsce, którego mieszkańcy mają zwykłe doświadczenia życiowe i starają się być świadomi, pożyteczni i szczęśliwi – podkreśla pan Piotr Kaczmarek, gospodarz obiektu.
Wieś, dwór i park
Historia tego miejsca sięga początku XV wieku. W „Liber beneficjorum” Jana Długosza czytamy, że we wsi było 12 łanów, uprawianych głównie przez szlachtę, lustracja z 1564 r. podaje natomiast, że „dawniej we wsi była szlachta, a teraz są kmiecie”. Właściciele wsi wielokrotnie się zmieniali. Jak czytamy w monografii „Gmina Gdów – od średniowiecza do współczesności” Włodzimierza Chorązkiego, według rejestru poborowego z 1581 r., wieś miała 7 właścicieli, którzy w kolejnych latach się zmieniali drogą koligacji małżeńskich. Do XVI wieku nadal zamieszkiwali ją przedstawiciele drobnej szlachty, włodyków i wolnych kmieci. W latach późniejszych właścicielami byli Dembińscy, panna Łochocka, żona Piotra Małachowskiego, Józef Szuyski, bracia Feilowie. W 1906 r. dwór zakupił Władysław Jankier, inżynier drogowy, rozbudowując drewniane budynki, wytyczając od strony północnej nowy wjazd, wykopując staw oraz budując częściowo podpiwniczony dwór według projektu Nagórskiego. Założył też piękny park, o którym w kronice szkolnej Feliks Trybuła pisze, że „przypominający francuski park nadaje wsi ton miły i piękny”. Niedługo potem majątek został sprzedany rodzinie żydowskiej, by potem trafić w ręce Józefa Osmeckiego – dyrektora syndykatu rolniczego, Antoniny Kwiatkowskiej, a następnie w 1968 r. Anny i Józefa Chlebowiczów. W 1974 r. na części działki zakupionej przez GS „Samopomoc Chłopska” wybudowano bar. Od roku 1984 otoczony zielenią rozległego parku zespół dworsko–parkowy z drewnianymi spichlerzami w Zagórzanach został wpisany do rejestru zabytków pod numerem A-495. Miejsce łączy w sobie tradycję szlacheckiej siedziby i podmiejskiej rezydencji, składa się z 7-hektarowej działki z parkiem, łąkami, zagajnikiem i pięknym stawem oraz zabudowy w formie dziedzińca, na środku którego rośnie niemal 250-letnia lipa. Centralnym punktem jest historyczny dworek. W 1996 r. jego właścicielem został Marceli Marklowski, wykonując tu niezbędne prace remontowe, a przede wszystkim rozpoczynając zupełnie nową historię tego miejsca…
Świadomi siebie i swojego życia
– Moje pierwsze spotkanie z Zagórzanami odbyło się zimą 2010 roku i miało związek z wizytą Lamy Ole Nydahla, który od 1976 r. regularnie odwiedza Polskę, zakładając buddyjskie ośrodki medytacyjne, a jednym z takich miejsc są właśnie „Zagórzany”. To jemu zawdzięczamy wiedzę na temat medytacji – wyjaśnia Piotr Kaczmarek. – Poprzedni właściciel dworku, Marceli Marklowski, praktykował buddyzm od lat siedemdziesiątych i stał się przyjacielem Lamy Ole Nydahla. Pan Marceli po raz pierwszy zaprosił Lamę Ole wraz z żoną do Zagórzan w roku 2006, a w 2007 roku ofiarował mu to miejsce. Lama Ole to nasz duchowy nauczyciel i dzięki niemu możemy uczyć się, jak być szczęśliwymi ludźmi, a miejsce takie jak Ośrodek Buddyjski w Zagórzanach ma na celu pogłębienie medytacyjnej praktyki buddyjskiej. Obecnie dwór wraz z przyległymi zabudowaniami jest w posiadaniu Buddyjskiego Związku Diamentowej Drogi Linii Kagyu i jest jednym z wielu ośrodków buddyzmu Diamentowej Drogi w Polsce, który wziął na siebie odpowiedzialność kontynuacji historii i rozwijania duchowości w tym miejscu. Naszym celem – praktycznie jedynym – jest ludzkie szczęście. Do tego prowadzi praktyka medytacji i bycia świadomym siebie i swojego życia.
Klejnot w diamentowej koronie
– Nasza historia w zagórzańskim dworku rozpoczęła się od przejęcia ruin tego miejsca. Od niespełna 13 lat sukcesywnie kontynuujemy odbudowę przepięknego zabytku. Odnowiliśmy już większość elementów, czyli dach, okna, drzwi. Jednym z większych sukcesów jest renowacja – we współpracy z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków – drewnianej werandy z kasetonowym sufitem, która jest prawdopodobnie jedną z ostatnich tego typu w Małopolsce. Mieszkając w tym miejscu mamy nieograniczoną ilość pracy, dlatego staramy się być zawsze radośni – to nasza metoda, by temu podołać. Pomagają nam również nasi przyjaciele z różnych miejsc Polski i świata. Na ścianach widzimy duże zdjęcia mistrzów medytacyjnych, inspirujących nas w naszej idealistycznej pracy. Nazywamy to miejsce „klejnotem w naszej diamentowej koronie”– zdradza pan Piotr.
– Praktyka buddyjska jest drogą do bycia szczęśliwym, pożytecznym i nieosobistym. Jej elementami są wartości takie jak praca, przyjaźń, rodzina – mówi Piotr Kaczmarek. – Dzięki medytacji stajemy się świadomi swojego życia i tego, co się wokół nas wydarza. Jesteśmy wówczas lepszymi rodzicami, dziećmi, szefami w pracy, czy też pracownikami .
W Buddyzmie Diamentowej Drogi każdy element – praca, życie rodzinne, może być wykorzystany, aby być świadomym, pożytecznym i szczęśliwym. Głównym elementem praktyki pozostaje medytacja. – W naszym ośrodku panuje harmonia, miła atmosfera, a wszyscy mieszkańcy tworzą rodzinę. Dbałość o piękne miejsce w Zagórzanach i codzienne życie to część naszej praktyki buddyjskiej – dodaje pan Piotr.
Maria Jelonek-Bankowicz